sobota, 26 marca 2011

woda brzozowa - bezalkoholowa

Woda brzozowa urody i zdrowia ci doda!

Sezon w pełni, pijmy zatem ile wlezie.



Co by tu na obiadek....
Oj, mięsko nie tym razem.



Jakoś nie mam ochoty na krowę z głupią miną i ten fetorek.


i tym samym psu podłożyłam świnię :0

sobota, 12 marca 2011

villa de ptok i brudne łapki

Wiosennie, przygotowałam lokum dla ptaszków, jeszcze tylko pokryję daszek słomą i gotowe. Mam tylko głęboką nadzieję, że zamieszkają tam ptaki, a nie jakieś inne stwory np. szerszenie. Starałam się, aby mieszkanko spodobało się skrzydlatym nowożeńcom, dlatego też pomalowałam je w apetyczne robale, różnej maści : zielone, różowe, bure. Uczciwie kierowałam się nie swoim gustem, tylko... ptasim?.
Tak naprawdę, to mam teraz co robić, oj mam. Obciążona "ambitnymi" zadaniami uciekam nerwowo do rozwiązań mniej stresujących takich jak chociażby prezentowany domek, wiadomo reklamacji nie będzie.





Odkąd pamiętam często miałam zabrudzone dłonie. Mój ciągły kontakt z farbami i pigmentami równał się plamom na rękach, ubraniu, podłodze, czasem nawet psie jak był pod ręką. dobra farba wżera się w skórę i zmyć ją trudno. Zazwyczaj pomaga ręczne pranie z dodatkiem vanisha, ale wystarczy zbliżyć się do pigmentów i problem powraca ...


Wszyscy znajomi, rodzina wiedzą, że u mnie niedomyte ręce to norma. Wchodząc z domu np. do lekarza, często tłumaczę, że czarne i szare plamy, to pigment, a ręce tak naprawdę są czyste. Po rozmówcach jednak widzę, że średnio kumają.

Dawno temu kiedy, to studiowałam na warszawskiej akademii sztuk pięknych, czasami po zajęciach z malarstwa, upaćkane farbami chodziłyśmy z kumpelami na obiad do pobliskiej akademii muzycznej. To był inny świat ,czerwone dywany, lśniące parkiety. Studenci w strojach galowych, dochodząca zewsząd muzyka, no i piękne dłonie - czyste, zadbane, a te paznokcie, bez kolorowych obwódek...ach. Powiem tylko, że niejednokrotnie jadłam obiad ręką zawiniętą w sweter żeby nie psuć apetytu umuzykalnionym kolegom i ich profesorom.

Pozdrawiam wiosennie :-)

środa, 2 marca 2011

namaluj sobie świat

dzisiaj, kawałek mojego prywatnego muru w odsłonie zimowej. Latem ściana jest porośnięta dzikim winem, a obrazka nie widać : -)



wtorek, 1 marca 2011

pierwsze koty za płoty:-)

wygląda na to, że długo będę się rozkręcała w tym blogowaniu całym. prawda jest taka, że albo przebrnę przez wszystkie trudności techniczne i inne... albo dam sobie spokój. tymczasem nie poddaję sie. zrobiłam sobie zdjęcie w ciepłych rękawicach, żeby udowodnić, że nie straszne mi tymczasowe trudności i mogę pracować nawet, gdy jest zimno i prawie ciemno...jeśli tylko zechcę ofkors:)