czwartek, 27 października 2022

wątrobianka w gwizdozbiorze wężą

W październiku rodzą się skorpiony... i malarie

Całkiem niedawno dzieci zapytały mnie: " Gdy miałaś tyle lat co my, to kim chciałaś zostać, wiedziałaś co chcesz/będziesz robić w życiu?". Po zastanowieniu, doszłam do wniosku, że mam jednak cudownie prostą konstrukcję, zupełnie jak konstrukcja cepa i z tego powodu było mi trochę łatwiej. Zatem od dziecka (nie mam pewności czy już od urodzenia) wiedziałam , że jestem malarką i nie próbowałam nawet myśleć o innych profesjach. Jako mała dziewczynka dużo rysowałam, malowałam i wszystko się zgadzało w końcu miałam być/byłam malarką. W życiu nastoletnim była rewolucja, malowanie obrazków zarzuciłam całkowicie na rzecz robienia z siebie samej osobliwego dzieła sztuki, latania po koncertach, dyskotekach i za muzykami w czarnych skórach. Chociaż w tym czasie nawet pędzla do ręki nie brałam, to nadal tkwiłam w przekonaniu, że jestem malarką z krwi i kości. W pobliżu 18-tki zaczęłam ponownie malować, bo przecież byłam malarką, a potem robiłam sobie kolejne przerwy, będąc malarką. Reasumując czy maluję czy nie bez zawahania tkwię w przekonaniu, że jestem urodzoną malarką. Prześladują mnie natomiast bałagan w farbach i strach przed białym płótnem, a odciąga proza życia, z perspektywy czasu można sobie jakoś z tym wszystkim poradzić. Nieskrywaną satysfakcję sprawia mi fakt, że nigdy nie namalowałam żadnej rzeczy, z którą bym się nie zgadzała, uważała za pobieżną, odtwórczą, kopiowaną, robioną pod publikę czy dla zysku. Lekki dyskomfort, a czasem duży zgrzyt sprawia  poczucie totalnego frajerstwa, bycia malarskim głupkiem, który nie ma niczego poza poczuciem racji. W końcu tu ludzie porobili "kariery" i poszli dalej, a ja wciąż tkwię w dziwnych przekonaniach, tutaj wrodzona konstrukcja cepa raczej wadzi niż pomaga ;) Natomiast największym plusem  twórczego autsajderstwa jest możliwość swobodnego wyrażania opinii i całkowitego obywania się bez wazeliny, a na to nie każdego dzisiaj jednak stać  ;*

Wątrobianka w Gwiazdozbiorze Węża  

Namalowana z czułością na wiekowej sklejce, dziergana nieco dłużej niż miałam w zamiarze. Ciągle mi coś nie pasowało, drażniło i format taki dziwny, długaśny (55x138cm) nie ułatwiał.  Do kompletu na sztalugach czeka już w starterach  napoczęta drugą część z postacią pana - towarzysza Wątrobianki, ale on ciągle jakiś niekompletny, niedokończony, to go nie ujawniam. Możliwe, że portret Wątrobianki jest "przemalowany",  jednak pocieszam się, że bagaż emocjonalny, który upakowałam w tym wydłużonym kawałku deski, jakąś tam wartość ma, no w każdym razie większą od starej deski ;). Debilus Telefonus tym razem konkretnie pospłaszczał kolory, szczęśliwie idea pozostała.

Wątrobianka w Gwiazdozbiorze Węża, obraz olejny na sklejce, wymiary: 55x138cm


Fragment górnej części obrazu


 

Buziam, pieszczę i szeleszczę

am