Maja Berezowska - wyjątkowa artystka, ilustratorka, jej rysunki pełne wdzięku i finezji kochają chyba wszyscy.
Pewnie byśmy się polubiły ale rozminęłyśmy się w czasie, właściwie jako mała dziewczynka mogłam ją spotkać gdzieś w tramwaju albo autobusie (w tzw. ogórku). Mieszkała przecież na Mokotowie przy ulicy Wołoskiej czyli zaledwie kilka przystanków odemnie, ja miałam lat kilka ona nieco więcej, bo osiemdziesiąt kilka - różnica więc niewielka.
Odwiedzając groby rodzinne na Cmentarzu Wojskowym, zwykle przechodzę obok jej grobu, Maja zmarła 31 maja 1978 roku.
Frywolna ta Maja, ale lekkość jej prac straszliwie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńBuziole
ps- a co, ty tez młodszych hihi. Ja ostatnio stwierdziłam, że jeśli będę kiedyś szukać 3 męża to będzie zdecydowanie starszy- tak z 30 lat.
ja niekoniecznie, ale w przypadku maji, to takie wzruszające:-)
OdpowiedzUsuńDziekuje
OdpowiedzUsuńMoja mama miała na półce mała książeczkę "Łyżka za cholewą, a widelec na stole" ilustrowaną przez Maję Berezowską. Bez przerwy ją oglądałam z wypiekami na twarzy, udając, że czytam przepisy :DDDDDDDDDDDDDDDDD Mój ojciec miał niezły ubaw obserwując co robię :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuń