wtorek, 4 października 2011

gwiezdne wojny

W moim wiejskim, zwyczajnym domu ostatnimi czasy atmosfera nieziemska, kosmiczna....i troszkę komiczna.
Wszyscy już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że synek F. pomimo młodego wieku( 4,5 lat) jest zagorzałym fanem "Star Wars''. Trzeba przyznać, że zna się chłopina na rzeczy, pamięta imiona bohaterów ich perypetie , koligacje itp. Swoje emocje wyraża niewinnie -budując historie gwiezdno-wojenne z klocków lego (seria "Star Wars" oczywiście).
Ostatnio do grona wielbicieli kosmosu dołączyła moja nastoletnia córeczka L.
Panienka przeczytała co jej tam wpadło w łapki z literatury fantastycznej i fantasy, obejrzała kilka filmów katastroficznych, przeczytała jakieś tam przepowiednie i horoskopy wszystko skleciła do kupy i doszła do genialnego wniosku, że COŚ się wydarzy. Tak więc moja Koza bacznie obserwuje wszystkie zjawiska na niebie. Całymi dniami myśli, duma, wyciąga wnioski, robi notatki. Każdy samolot może w istocie okazać się spodkiem latającym, podejrzaną gwiazdą, spadającą na ziemię satelitą. Według L. ilość przelatujących nad naszym domem samolotów gwałtownie wzrosła, a dźwięki jakie wydają są jakieś niepokojące. Wiadomość o tegorocznej Nagrodzie Nobla z fizyki wywołała w naszym domu wielkie emocje" Mamoo Wszechświat się rozszerza coraz szybciej!" cokolwiek to oznacza brzmi faktycznie groźnie.
Zmalowałam dwa mini obrazki upamiętniające kosmicznie przerażoną L.
Fobie przeminą malunki pozostaną, o ile meteoryt ich nie przywali rzecz jasna:-)


L. "Tańcząca z gwiazdami"

Dodaję dla odprężenia mini skalniaczek w doniczce. Wersja ogródka dla leniwych ogrodniczek takich jak ja.


1 komentarz:

  1. AAAAA to taki kataklizm.
    Dobrze, że skalniak poczyniłaś-odporne roślinki powinny niejedna wojnę kosmiczna przetrwać.
    Buziole

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.