wtorek, 13 września 2011

pupa, gęba, łydka

Po obejrzeniu filmu Woody Allena "O północy w Paryżu"dotarło do mnie, że ja też tak chcę...
Drogi Łudku (czyt. Woody) ja też chcę odbywać tego typu podróże szalone, poniuchać troszkę zaprzeszłej stęchlizny. No z głowy, z ust i gardła cały ten pomysł mi wyjąłeś. Mam w tym zakresie ogromne zaległości i tak z biegu, zupełnie na bieżąco mam listę pytań do śp. Pana... i śp. Pani...
Te dysputy paryskie o sztuce też ofkors bardzo, bardzo.


Cmok i łup!


No i koniecznie z Gombrowiczem chciałabym obgadać kwestię "pupy" i "gęby", bo są pewne nieścisłości.




kissi, kissi...


Tymczasem pupa, gęba, łydka i znikam.

2 komentarze:

  1. Tak, musze być totalnie do niczego, bo w grudniu dostaje drugie obywatelstwo. belgijko-polka-masakra niudziarska.
    a najfajniejsi to hamerykanie- śmiechu warte/
    buziole
    ps-strasznie mnie kusi ten film

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.