Już od drugiego listopada w supermarketach programowo wymiata się znicze, honorowe miejsca na sklepowych półkach zajmują ozdoby choinkowe, zabawki i wszystko co może kojarzyć się, ze świętami (a handlowcom z kasą) .
W powietrzu unosi się radosna świąteczno- bożonarodzeniową atmosfera. Światełka świecą, choinki pachną, dzieci piszą listy do świętego mikołaja, a gospodynie obmyślają świąteczne menu.
Na chwilę przerywa nam świąteczną krzątaninę i wprowadza lekki niepokój informacja typu: Adam Hanuszkiewicz i Violetta Villas przenieśli się wespół zespół do... no właśnie gdzie i dlaczego właśnie teraz? Chwila niepewności i lecimy dalej, przecież to nas póki co nie dotyczy :-D
Potem króciutko święta i syndrom"the day after": puste portfele, rozepchane brzuchy, skłócone z teściowymi synowe, wynudzone dzieci, błeee
Nie, nie wróć!
Zatem od początku. Przed nami święta magiczne, rodzinne, czas spotkań i refleksji, zadumy i modlitwy, wolne krzesełko dla wędrowca. Tere-fere kuku:-DDD
Może to wynik frustracji spowodowanej osobistym zapaleniem oskrzeli, ale dzisiaj święta widzę w krzywym zwierciadle niczym andersenowski Kai. Do wigilii zapewne zmienię zdanie i ulegnę magii... choćby ze względu na małe skrzaty, które ze mną zamieszkują.
W rozterce świąteczno-zimowej powołałam na ten świat kilka lekko trafionych zapałczanych dziewczynek i dziewuszek.
zapraszam :-)
niedziela, 11 grudnia 2011
piątek, 4 listopada 2011
taki żarcik )))))))))))))))
niedziela, 23 października 2011
jak pozbyć się gęby :-o
Gdy człowiek zły - gęba też zła.
Teraz podam przepis na pozbycie się wykrzywionej facjaty może komuś się przyda. Ja robię to tak: siadam przed zwierciadłem (może być wersja "magic") i rysuję to co widzę kilka razy. W moim przypadku wystarczyły cztery rysunki i złe emocje mnie opuściły, a buziunia była jak nowa - odprężona całkowicie. Psycho-kurację tę można przeprowadzić także metodą foto, lub malując twarz bezpośrednio farbkami do twarzy.
Wiem, wiem czujesz się jak po wizycie w krainie absurdu...
Teraz podam przepis na pozbycie się wykrzywionej facjaty może komuś się przyda. Ja robię to tak: siadam przed zwierciadłem (może być wersja "magic") i rysuję to co widzę kilka razy. W moim przypadku wystarczyły cztery rysunki i złe emocje mnie opuściły, a buziunia była jak nowa - odprężona całkowicie. Psycho-kurację tę można przeprowadzić także metodą foto, lub malując twarz bezpośrednio farbkami do twarzy.
Wiem, wiem czujesz się jak po wizycie w krainie absurdu...
wtorek, 4 października 2011
gwiezdne wojny
W moim wiejskim, zwyczajnym domu ostatnimi czasy atmosfera nieziemska, kosmiczna....i troszkę komiczna.
Wszyscy już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że synek F. pomimo młodego wieku( 4,5 lat) jest zagorzałym fanem "Star Wars''. Trzeba przyznać, że zna się chłopina na rzeczy, pamięta imiona bohaterów ich perypetie , koligacje itp. Swoje emocje wyraża niewinnie -budując historie gwiezdno-wojenne z klocków lego (seria "Star Wars" oczywiście).
Ostatnio do grona wielbicieli kosmosu dołączyła moja nastoletnia córeczka L.
Panienka przeczytała co jej tam wpadło w łapki z literatury fantastycznej i fantasy, obejrzała kilka filmów katastroficznych, przeczytała jakieś tam przepowiednie i horoskopy wszystko skleciła do kupy i doszła do genialnego wniosku, że COŚ się wydarzy. Tak więc moja Koza bacznie obserwuje wszystkie zjawiska na niebie. Całymi dniami myśli, duma, wyciąga wnioski, robi notatki. Każdy samolot może w istocie okazać się spodkiem latającym, podejrzaną gwiazdą, spadającą na ziemię satelitą. Według L. ilość przelatujących nad naszym domem samolotów gwałtownie wzrosła, a dźwięki jakie wydają są jakieś niepokojące. Wiadomość o tegorocznej Nagrodzie Nobla z fizyki wywołała w naszym domu wielkie emocje" Mamoo Wszechświat się rozszerza coraz szybciej!" cokolwiek to oznacza brzmi faktycznie groźnie.
Zmalowałam dwa mini obrazki upamiętniające kosmicznie przerażoną L.
Fobie przeminą malunki pozostaną, o ile meteoryt ich nie przywali rzecz jasna:-)
L. "Tańcząca z gwiazdami"
Dodaję dla odprężenia mini skalniaczek w doniczce. Wersja ogródka dla leniwych ogrodniczek takich jak ja.
Wszyscy już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że synek F. pomimo młodego wieku( 4,5 lat) jest zagorzałym fanem "Star Wars''. Trzeba przyznać, że zna się chłopina na rzeczy, pamięta imiona bohaterów ich perypetie , koligacje itp. Swoje emocje wyraża niewinnie -budując historie gwiezdno-wojenne z klocków lego (seria "Star Wars" oczywiście).
Ostatnio do grona wielbicieli kosmosu dołączyła moja nastoletnia córeczka L.
Panienka przeczytała co jej tam wpadło w łapki z literatury fantastycznej i fantasy, obejrzała kilka filmów katastroficznych, przeczytała jakieś tam przepowiednie i horoskopy wszystko skleciła do kupy i doszła do genialnego wniosku, że COŚ się wydarzy. Tak więc moja Koza bacznie obserwuje wszystkie zjawiska na niebie. Całymi dniami myśli, duma, wyciąga wnioski, robi notatki. Każdy samolot może w istocie okazać się spodkiem latającym, podejrzaną gwiazdą, spadającą na ziemię satelitą. Według L. ilość przelatujących nad naszym domem samolotów gwałtownie wzrosła, a dźwięki jakie wydają są jakieś niepokojące. Wiadomość o tegorocznej Nagrodzie Nobla z fizyki wywołała w naszym domu wielkie emocje" Mamoo Wszechświat się rozszerza coraz szybciej!" cokolwiek to oznacza brzmi faktycznie groźnie.
Zmalowałam dwa mini obrazki upamiętniające kosmicznie przerażoną L.
Fobie przeminą malunki pozostaną, o ile meteoryt ich nie przywali rzecz jasna:-)
L. "Tańcząca z gwiazdami"
Dodaję dla odprężenia mini skalniaczek w doniczce. Wersja ogródka dla leniwych ogrodniczek takich jak ja.
wtorek, 13 września 2011
pupa, gęba, łydka
Po obejrzeniu filmu Woody Allena "O północy w Paryżu"dotarło do mnie, że ja też tak chcę...
Drogi Łudku (czyt. Woody) ja też chcę odbywać tego typu podróże szalone, poniuchać troszkę zaprzeszłej stęchlizny. No z głowy, z ust i gardła cały ten pomysł mi wyjąłeś. Mam w tym zakresie ogromne zaległości i tak z biegu, zupełnie na bieżąco mam listę pytań do śp. Pana... i śp. Pani...
Te dysputy paryskie o sztuce też ofkors bardzo, bardzo.
Cmok i łup!
No i koniecznie z Gombrowiczem chciałabym obgadać kwestię "pupy" i "gęby", bo są pewne nieścisłości.
kissi, kissi...
Tymczasem pupa, gęba, łydka i znikam.
Drogi Łudku (czyt. Woody) ja też chcę odbywać tego typu podróże szalone, poniuchać troszkę zaprzeszłej stęchlizny. No z głowy, z ust i gardła cały ten pomysł mi wyjąłeś. Mam w tym zakresie ogromne zaległości i tak z biegu, zupełnie na bieżąco mam listę pytań do śp. Pana... i śp. Pani...
Te dysputy paryskie o sztuce też ofkors bardzo, bardzo.
Cmok i łup!
No i koniecznie z Gombrowiczem chciałabym obgadać kwestię "pupy" i "gęby", bo są pewne nieścisłości.
kissi, kissi...
Tymczasem pupa, gęba, łydka i znikam.
niedziela, 31 lipca 2011
niewinne igraszki :-o
Moje "barbiowe" zabawy utrwaliłam na zdjęciach.
Wszystko odbywało się w wielkiej tajemnicy żeby dzieci mnie nie nakryły :-O
Lale zniosą wszystko, małe fiku miku i tyle da się wyrazić...
Można w tak prosty sposób poszaleć bez konsekwencji, więc bardzo polecam:D
PS. Dziękuję Idalce, Fredziowi i Julowi za bezwiedne udostępnienie gadżetów :DDD
Wszystko odbywało się w wielkiej tajemnicy żeby dzieci mnie nie nakryły :-O
Lale zniosą wszystko, małe fiku miku i tyle da się wyrazić...
Można w tak prosty sposób poszaleć bez konsekwencji, więc bardzo polecam:D
PS. Dziękuję Idalce, Fredziowi i Julowi za bezwiedne udostępnienie gadżetów :DDD
sobota, 18 czerwca 2011
wielozadaniówka - niewiasta wielofunkcyjna
Niewiasta wielofunkcyjna - multizadaniowa, z rana coś sobie ugotuje, w międzyczasie coś tam sobie narysuje (na podłodze, w przeciwieństwie do reszty domowników biureczka się nie dorobiła)...
... potem sobie politurę szelakową nastawi coby fortepian-antyk starą metodą odnowić (jest ambitna gardzi jakimś tam akrylem czy lakiero-bejcą!).
W międzyczasie pranie zrobi i rozwiesi, coś tam w ogródku posadzi, ospę dzieciom poleczy, obiadek i kolacyjkę poda... itd, itp, itd.
Wielozadaniówka, działa i tworzy, psuje i naprawia, śmieje się i krzyczy. Czasem nie wie jak się nazywa i kim jest, ale to nic w końcu nikt od niej tego nie wymaga :-)
P.S. Wielozadaniówka nie przynależy do żadnej partii ani nawet organizacji!
poniedziałek, 23 maja 2011
maja w maju
Maja Berezowska - wyjątkowa artystka, ilustratorka, jej rysunki pełne wdzięku i finezji kochają chyba wszyscy.
Pewnie byśmy się polubiły ale rozminęłyśmy się w czasie, właściwie jako mała dziewczynka mogłam ją spotkać gdzieś w tramwaju albo autobusie (w tzw. ogórku). Mieszkała przecież na Mokotowie przy ulicy Wołoskiej czyli zaledwie kilka przystanków odemnie, ja miałam lat kilka ona nieco więcej, bo osiemdziesiąt kilka - różnica więc niewielka.
Odwiedzając groby rodzinne na Cmentarzu Wojskowym, zwykle przechodzę obok jej grobu, Maja zmarła 31 maja 1978 roku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)