niedziela, 25 grudnia 2016

ho ho ho


24 grudnia z lotu ptaka
Barszczyk z uszkami, kapusta z grzybami, makowce zawijane, karpie w galarecie, śledzie w omlecie, rodzynkowe ciasta, kapuściana pasta, sernikowa strucla, piernikowa chatka z aureolą, groch z kapustą, kapusta z grochem, śmichy - chichy z łomotem, mlaskanie z chrząkaniem, całowanie ze ściskaniem, śpiewanie - granie - kolędowanie, kanapowe esemesowanie, wygłupy i bolące brzuchy, do tego zero skruchy...



Ciepło pozdrawiam z życzeniami kapki luzu i dystansu.
am



niedziela, 11 grudnia 2016

Juliusz, nić, pies, psi ogon i żarówka albo balonik...

Upatrzył mnie sobie chłopiec z portretu. Czarował, uwodził, kusił.
Akurat spadł pierwszy śnieg, ładny i puszysty. Magia zadziałała,  nim się spostrzegłam, stałam się szczęśliwą posiadaczką tajemniczego obrazu w srebrzystej ramie. W tych zimowych okolicznościach, nadałam chłopcu imię Kaj. On jest podobny do naszego Julka - zauważył Towarzysz podróży. Dzieci zawtórowały - i to jak podobny! - włóżmy Julowi beret!

" Juliusz, nić, pies, psi ogon i żarówka albo balonik" 2016r Olej na płótnie 50x65cm 

Nie było rady, migiem zamalowałam płótno. Potem, dumałam i budowałam i znów dumałam. Wyszło jak zwykle - powoli. Gołym okiem widać, że oba portrety mają się do siebie, jak pięść do nosa albo noc do dnia. Nie dziwota, różni malarze, inne dzieci, berety i 80 lat różnicy robią swoje. Do tego ja się trochę wygłupiałam, a tamten chyba na poważne. Stało się jednak coś nieoczekiwanego, czas na chwilę się zatrzymał.

"Portret chłopca",  autor E.K. 1937rok, obraz przywieziony z Belgii 
Olej na płótnie 30x40cm

Krótkie spotkanie chłopca stamtąd z chłopcem stąd, wniosło do naszego domu, wesołość, poruszenie i świąteczną magię. Wkrótce  Boże Narodzenie, a w kolejce po portrety ustawili się Ida i Fryderyk.

Pozdrawiam grudniowo,
am

sobota, 19 listopada 2016

jak stróż w boże ciało

W dzieciństwie, wieczorami klękałyśmy z Babcią przy łóżku i modliłyśmy się do Anioła Stróża. Sama Babcia w swojej powłóczystej, nocnej koszuli, z rozwianym włosem w półmroku  przypominała istotę nieziemską, ja zapewne rozanielonego diabełka. Na koniec ceremonii, obowiązkowo była kilometrowa litania, daj zdrowie temu i tamtemu i żeby...Ta ciągła potrzeba opieki, dopilnowania, opatrzności pozostała we mnie do dziś.
Poniższy obraz powstał z potrzeby serca, ducha i głowy. Uskrzydlony, albo jak kto woli odjechany.
Serdecznie zapraszam i pozdrawiam.

  "Jak stróż w boże ciało" ,  namalowany farbami olejnymi na zabytkowej płycinie drewnianej 45cmx97cm

jeszcze pocięte w drobny mak...




poniedziałek, 31 października 2016

do kawy ajerkoniaczek, a do herbaty rum

Odczerniam

 Nocny koncert, olej na starej płycinie 120cmx40cm

Kobiety z pasją, często miewają magazyny , a w nich dobra niezmierzone. Mój magazyn, to taka gabarytowa wersja kieszeni Tomka Sawyera. Jest tu sznurek, kamyk i musowo mleczny ząb.  
Każdy znajdzie w nim coś dla siebie: to i tamto i owo... 
Dalej już zupełnie jak w Lokomotywie Tuwima:
 A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata - o! jaka wielka!
W siódmym dębowe stoły i szafy, 
W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie.
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sama nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.

  po kawałeczku

Pewnego październikowego wieczora natchnęło mnie, żeby ze zbiorów magazynowych, wytargać (dosłownie, bo wszystko na ścisk) starą, bo 120 letnią deskę pianinową i namalować coś. Płycina cała czarna - w błyszczącej politurze szelakowej. Śliska, niewymiarowa jak cholera, korciła i odstraszała jednocześnie. Czary mary i oto jest, fraszka igraszka malowanka  drewniana.

 fragment

Coś, co przez 120 lat było częścią instrumentu muzycznego, ba pianina koncertowego, prawdopodobnie najlepiej przyswoi tematy muzyczne. Podrygując w rytmie  Saint-Saënsowego " Danse Macabre" uwolniłam z czeluści dzieło. Mieszaninę czarnego humoru, bulgocącej energii, ot  radosne projekcje malarki fantastki.


jeszcze jeden kawałek
  
Pudełko jak malowanie
Pokażę jeszcze całkiem świeży nabytek, słodkie cudeńko z mojego magazynu. Jest to pudełko, które za całe 20 zł wyczaiłam na pewnej aukcji. Pudełko na kawę, rzecz zupełnie niebywała, przyozdobione przez  nieżyjącą już  monachijską artystkę  Petrę Moll

Petra Moll (1921-1989)

Cuda wianki w oryginale
 


  Patrzę, patrzę i nacieszyć się nie mogę.

  Petra Moll (1921-1989)
  
PS W piździerniku oczywiście dopalacze antydepresyjne. W moim przypadku kawusia z ajerkoniaczkiem, a herbatka najsmaczniejsza z rumem ;)

Ścisłe ściski,
am


środa, 28 września 2016

taka podpuszczka

Dziń dyberek!
Zimno w tylec-grzbiet?   
Wdziej swyterek!

"Z piasku i mgły" Olej na sklejce

Zdyszana wbiegam radośnie w blogosferę i podrzucam Wam resztki lata.
Wiem, musztarda po obiedzie, szampan po sylwestrze. Nie zważając, odważnie zaryzykuję!
Na wiekowej niebanalnie sformatowanej  desce serwuję plażę z plażowiczami. Uwaga na nieletnich, bo sporo tu golizny. Dzieło świeżutkie , jeszcze ciepłe i lepkie.  Paleta barw mimowolnie żywcem wyjęta ze świata serów: tych twardych i miękkich, topionych i wędzonych, a także twarogów. Najpopularniejsze odcienie żółtych, a zaraz obok nich, te z porostem pleśni: białej, turkusowej i niebieskiej. Do tego różnorodność konsystencji, od zwartych po lejące, wszystko dozwolone, aby zwabić widza. Na ten przykład intrygująca, biaława pasta filata (skrzep podgrzewany i rozciągany, aż  do momentu, gdy stanie się elastyczny). A wszystko podlane  przejrzysta serwatką... Ktoś, że a fu? Pocieszające, że salmonelli jak dotąd nie stwierdzono.
Jeśli chodzi o zapachy, bez sensacji. Żadne tam przepocone skarpety, nawet ciut banalnie. Słodka woń sklejki zmieszana z drażniącymi nozdrza farbami olejnymi.
Z uszanowaniem, oddana bez reszty codzienności sztuce malarskiej,
Anita Anitamta Mierzwińska Olaboga Mazurkiewicz




sobota, 25 czerwca 2016

małe śmichy w wersji gabarytowej

Na bazarze w pipidówce żadnych cudów nie ma?


Noc - mistrzyni kamuflażu,  przerobi, upiększy, ukryje niedoróbki. A czego oko nie widzi, pani Wyobraźnia skrupulatnie domaluje i niezwykłą historię dopisze.

Cuda wianki  popapranki
Tymczasem mam zaszczyt zaprezentować Państwu Teatrzyk Nocny Marek, a w nim marki i koszmarki. Przedstawienia odbywają się regularnie w nocy z piątku na sobotę. Wprost  na jarmarku w małym wsiowym miasteczku. Artyści - amatorzy za dnia trudnią się handlem na targowisku, rękodziełem i hazardem, natomiast nocą cudują i wydziwiają . Wstęp wolny i frywolny!

 Łolej na płótnie Nocne marki 97x146cm

 A tu piosenka niespodziewajka http://en.musicplayon.com/play?v=556898


 

PS W czasie  impry na hasło anita - anitamta wata cukrowa (w wersji bezcukrowej na sznurku) gratis:)

wtorek, 14 czerwca 2016

trele morele

Zatrzymać lato, targ pachnący truskawkami i koperkiem. Zbierać kwiat białego bzu i rumianek.
Dom wypełniony po brzegi śmiechem dzieci i szczekaniem psa, niech cieszy, a nie męczy.

Truskawki pasują do czerwca, pasują do mojego żołądka i ogólnie dobrze się komponują

Po co mnie gdzieś gna, skoro tutaj najlepiej?

Koncert czerwcowy, przy fortepianie Juliusz

Ręce ciągle w pigmentach. Na sztalugach wielkie coś, z sensem, czy bez sensu - bez znaczenia. 
A właśnie w błądzeniu odnajduję istotę i przyjemność tworzenia, więc wszystko w porządku.


Ostry dyżur okulistyczny z Fryderykiem w roli głównej, zapamiętałam jakoś tak

 Życzę dobrego czasu, bez durniów i oszołomów w polu widzenia,
am

środa, 25 maja 2016

Nie śmiej się dziadku z cudzego wypadku

W domu
W naszym domu masowo znikają skarpetki od pary i jedzenie z lodówki. Podejrzewam, że robi to ta sama bestia, która rozstawia po domu brudne kubki i cichaczem sika na deskę klozetową. Śledztwo trwa.

Chłopiec z pudełka obraz drugi - olej na płótnie 100x70cm

W obłokach
W maju według mnie najładniejsze (choć trudne) do malowania są: tulipany, kwitnące drzewa owocowe, czy deszczowa tęcza. Ignorując własne poglądy wydziubałam (wcale nie bez wysiłku) przeludniony obraz. Ze słonia raczej nie będzie pudelka, z foki Calineczki i najwyraźniej ze mnie pejzażystki-florystki.
A jednak... Obecnie z chłopa nie można zrobić babę, z soi gulasz wołowy, to może jest dla mnie jakaś nadzieja?
Drugi Chłopiec z pudełka od razu był jakiś problematyczny - leżał od lat w czerwonej kałuży (najpewniej krwi no chyba, że sok malinowy). Krew zawsze wygląda ciekawie i z łatwością ociera się o chałę, a ja w tym malowaniu staram się być jednak uczciwa. Z założenia chciałam obraz dokończyć, a nie przeinaczyć dlatego zostawiłam Chłopca tak jak był. Nie ma nic bardziej żałosnego, od malarza, który opisuje co miał na myśli tworząc "dzieło", dlatego na ten temat będzie nic. Może tylko to, że wbrew pozorom występują w tej pracy także wątki wesołe i optymistyczne.

Fragmentarycznie

Chłopca Chłopcu
Zbiegiem okoliczności dokończenie drugiego pudełkowego Chłopca zbiega się ze smutną dla mnie rocznicą, dlatego dedykuję go mojemu ciotecznemu bratu - Rafałowi, który naście lat temu też leżał i nic się nie dało zrobić... Moja Mama, jak biegła z pomocą, to omyłkowo na nogi zamiast spodni założyła sweter i wszystko po nic...

I jeszcze taka refleksja, czy takie obrazy (chodzi o poziom pozytywu, bo wiadomo każdemu co innego się podoba) da się powiesić, czy z miejsca kwalifikują się za szafę?

Życzę dużo słońca i tak potrzebnej pogody ducha,
am

PS Na razie nie mam na oku niczego do przemalowania, więc pewnie wybiorę się po blejtramy no chyba, że znowu sklejka...

poniedziałek, 2 maja 2016

kura przez "w" i fragmenty dziennika z podróży


 (...)
 Moja 9-letnia córka-sowa-Idalka-Idealka jest oczywiście idealna...
 - Mamo, Tomaszek z naszej klasy przeklina i to jaaak! 
 -Yyy?
 -Mogę mamusiu powtórzyć jedynie w wersji zaszyfrowanej...
 - Yyy?
 - Inaczej nie dam rady mamusiu. Gardło mi zdrętwieje, a język spuchnie... KURA przez W dodać MAĆ!

(...)
Jeśli malowanie uznamy za rodzaj nieprzewidywalnej podróży, wycieczki, włóczęgi, wówczas wydaje się uzasadnione  prowadzenie dziennika podróży.  



"Chłopiec z pudełka" (obraz pierwszy) - Olej na płótnie 100x70cm

Malarka 19 kwietnia 2016
Dzisiaj wyjęłam na światło dzienne dwa płótna - zaczęte i porzucone. Stanowią parę. Nie mogę sobie przypomnieć czasu, ani okoliczności powstania. Nic specjalnego, jednak ciekawi motyw "chłopca z pudełka".  Zaskakuje fakt, że teraz wiem co i jak. Pociągnę dalej, jednak wszystko przewiduję do zmiany...

Chłopiec z pudełka 19 kwietnia 2016
Pomocy! Siłą wyszarpała mnie zza szafy, bez zastanowienia uznała, że jestem niekompletny.
Tam było dobrze, ciemno i zacisznie.
Z tego wszystkiego mdli mnie i chce się płakać!

Życzę majowego raju na ziemi,
am

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

maszynka do przetacznia łez i innych zaległości organicznych

Zaryzykuję tezę, że wiosną zamiast się mądrzyć, lepiej jest wąchać kwitnące drzewa owocowe, słuchać ptasiego śpiewu i wystawiać buziaka do słońca (jeśli nie pada deszcz).

 "Maszynka do przetaczania łez i innych zalegających płynów" - kartka A3, kredki flamastry i ślina

Na okoliczność gdyby przytrafiły się jednak jakieś smutki, czy inne katary sienne, polecam  ekologiczny zestaw odwadniający własnego pomysłu.

 Po za tym, u mnie jak w bajce. Wystarczy zawołać - Stoliczku nakryj się!



Dzieci złożyły jednak reklamację ekhm...
Jeszcze raz grzecznie proszę - Stoliczku tłustą KIEŁBACHĄ nakryj się!



W tym szczypiorkowym stanie ducha i umysłu pozdrawiam ciepło,
am

środa, 23 marca 2016

to olej...

Gdy mierzwińska się martwi albo boi, to nie maluje wcale. Natomiast gdy mierzwińska się dziwi cieszy, rozgląda, bulwersuje, wtedy maluje i maluje. Za to co wyjdzie mierzwińska odpowiedzialności nie ponosi, a i gwarancji  żadnych na emocje, ani estetykę nie udziela. Ostatnio, jak mierzwińska miksowała obrazek na niebiesko z białym i czerwonym, to pierdyknęło we Francji. Żeby nie być żałosną wizjonerką, szybko przymazała w obrazku czerwony i zrobiło się biało - niebiesko - neutralnie. Teraz  znowu jakieś fiksum dyrdum. Masowany pzez miesiąc niewinny obrazek ze scenką w metrze, dzisiaj przez moment wydał się autorce jakoś belgijski w kolorach i miejscu akcji? I mała, taka tycia ciarka przez malarkę przebiegła. Życie toczy się dalej, przez najbliższe dni artystka będzie sprzątała i gotowała jaja na twardo...

"Rozmowy w metrze przy zaćmieniu słońca " - olej na sklejce (marzec 2016)



I jeszcze po kawałeczku...





Pozdrawiam ciepło,
am

piątek, 12 lutego 2016

jak tam małpo? coraz lepiej?

Małpi rok będzie dobry i bardzo dobry. Jeśli małpą nie jesteś, warto stać się nią na najbliższe 12 miesięcy i czerpać z życia całą garścią. Ja, małpiszon całą gębą, niestety wyniosłam z minionego roku na własnym karku  pewną podłą wesz. Optymistycznie - oczami wyobraźni już widzę, jak topię tę gnidę w roztworze fioletowego denaturatu. Sama natomiast, zażywam kąpieli w rozkoszach tego, co przyniesie los - hurrra!


Małpa już leży...małpiątka skaczą pod sufitem, goryl wysłany na polowanie.
 O, wypraszam to sobie! Jak to? Ja nic nie robię?!!!

rysunol na kartce A3, kredkami z pudełka tzw  "co popadnie"

No i jeszcze... małpiątko Julek - najdrobniejszy z miotu. Kilka dni temu skończył 9 lat. Patrzcie, jak gościu rysuje! Czekając na lekcje pianina, naszkicował sobie na kawałku kartki taki tam widok z okna - staromiejskie kamienice :)

Jul: portret taty i kamienice

I jeszcze szmaragdowy facio.

Rysunek Jula

Niech Moc Będzie z Wami!
am

niedziela, 24 stycznia 2016

zimowy portret duszyczki

 Zamiast kwiatów w wazonie


 "Duszyczka" - rysunek na kartce  A3

Duszyczka - wystraszona i zagubiona, jednocześnie wkurzona, zdeterminowana i gotowa walczyć z bałwanami. Gdyby zrobić zdjęcie ciała Duszyczki, byłoby zapewne pulchne po świątecznych rozpustach, a na pyzatej buzi wisiałby dyżurny uśmiech. Zdjęcia nie ma - fotograf zaspał. Ale na kolanie powstał   pastelowy portrecik, taki ku pamięci.

Zimowe kąpiele


Duszyczka cd


 I jeszcze



A pełnia dopełnia!


Widok z dzisiaj.
am