niedziela, 24 września 2017

pachnidło z zatkanym nosem poczęte

Obraz  olejny na sklejce 46x63cm. 

Witając jesień wstawiam mocno pachnące "dzieło". Tym razem zignoruję zasadę w myśl, której tylko kiepski malarz tłumaczy, co miał na myśli tworząc i beztrosko wszystko opiszę. Na świeżym obrazku mojego autorstwa  są ludzie, którzy racząc  się aromatem tlących  kadzidełek i opowiadają sobie różne historie. Kadzideł. jest bardzo dużo, jakiś trylion czy bilion,  zapachy mieszają się i przeplatają.  Duszna paczula rywalizuje  z goździkami, anyżem i sandałowcem, do tego wtrąca się królewska róża, jaśmin, herbata, naftalina, kawa i bóg wie co jeszcze. Ciekawostka czy w tych oparach gadka tym państwu się klei, czy też wcale nie? A może mowę im odebrało i tylko dumają? Jako autorka wiem tylko tyle, że siedzą tam już jakiś czas i nieprędko skończą. Reszta szczegółów spotkania jest tajemnicą nawet dla mnie.
Życzę dużo słońca, pysznych  nadziewanych papryk i śliwek pod kruszonką , a do tego braku wszelakich cymbałów w polu widzenia :)
am

Dzisiejsze papryki bestialsko uduszone w brytfannie po prababci Zosi

PS Moja mama twierdzi, że  najprawdopodobniej nie jestem nieodkrytą córką jakiegoś znanego malarza.
W zaistniałej sytuacji nie ma sensu występować o wykopanie Picassa, Van Gogha, Turnera, tym bardziej Leonarda Da Vinci. Troszku żal...