niedziela, 11 grudnia 2011

dziewczynka(i) z zapałkami

Już od drugiego listopada w supermarketach programowo wymiata się znicze, honorowe miejsca na sklepowych półkach zajmują ozdoby choinkowe, zabawki i wszystko co może kojarzyć się, ze świętami (a handlowcom z kasą) .




W powietrzu unosi się radosna świąteczno- bożonarodzeniową atmosfera. Światełka świecą, choinki pachną, dzieci piszą listy do świętego mikołaja, a gospodynie obmyślają świąteczne menu.


Na chwilę przerywa nam świąteczną krzątaninę i wprowadza lekki niepokój informacja typu: Adam Hanuszkiewicz i Violetta Villas przenieśli się wespół zespół do... no właśnie gdzie i dlaczego właśnie teraz? Chwila niepewności i lecimy dalej, przecież to nas póki co nie dotyczy :-D
Potem króciutko święta i syndrom"the day after": puste portfele, rozepchane brzuchy, skłócone z teściowymi synowe, wynudzone dzieci, błeee
Nie, nie wróć!
Zatem od początku. Przed nami święta magiczne, rodzinne, czas spotkań i refleksji, zadumy i modlitwy, wolne krzesełko dla wędrowca. Tere-fere kuku:-DDD
Może to wynik frustracji spowodowanej osobistym zapaleniem oskrzeli, ale dzisiaj święta widzę w krzywym zwierciadle niczym andersenowski Kai. Do wigilii zapewne zmienię zdanie i ulegnę magii... choćby ze względu na małe skrzaty, które ze mną zamieszkują.
W rozterce świąteczno-zimowej powołałam na ten świat kilka lekko trafionych zapałczanych dziewczynek i dziewuszek.
zapraszam :-)