Tak naprawdę, to mam teraz co robić, oj mam. Obciążona "ambitnymi" zadaniami uciekam nerwowo do rozwiązań mniej stresujących takich jak chociażby prezentowany domek, wiadomo reklamacji nie będzie.
Odkąd pamiętam często miałam zabrudzone dłonie. Mój ciągły kontakt z farbami i pigmentami równał się plamom na rękach, ubraniu, podłodze, czasem nawet psie jak był pod ręką. dobra farba wżera się w skórę i zmyć ją trudno. Zazwyczaj pomaga ręczne pranie z dodatkiem vanisha, ale wystarczy zbliżyć się do pigmentów i problem powraca ...
Wszyscy znajomi, rodzina wiedzą, że u mnie niedomyte ręce to norma. Wchodząc z domu np. do lekarza, często tłumaczę, że czarne i szare plamy, to pigment, a ręce tak naprawdę są czyste. Po rozmówcach jednak widzę, że średnio kumają.
Dawno temu kiedy, to studiowałam na warszawskiej akademii sztuk pięknych, czasami po zajęciach z malarstwa, upaćkane farbami chodziłyśmy z kumpelami na obiad do pobliskiej akademii muzycznej. To był inny świat ,czerwone dywany, lśniące parkiety. Studenci w strojach galowych, dochodząca zewsząd muzyka, no i piękne dłonie - czyste, zadbane, a te paznokcie, bez kolorowych obwódek...ach. Powiem tylko, że niejednokrotnie jadłam obiad ręką zawiniętą w sweter żeby nie psuć apetytu umuzykalnionym kolegom i ich profesorom.
Pozdrawiam wiosennie :-)
Oj, a ja uwielbiam mieć kolorowe paluchy, bo jak mam brudne to czas gdy mam czas;) na kolorowanki i wyklejanki... Kiedyż to będzie, kiedyż...
OdpowiedzUsuńP.S. Świetny obrazek. ooooch.
:)
P.S. 2:) Robale soczyste, cium, cium - pyszulka:D.
OdpowiedzUsuńZachodzę w głowę co byś umieściła na budce gdybyś pokierowała się jednak własnym gustem;)
Ta brudne łapy po domowemu fajowe. Na zewnątrz jednak brak zrozumienia Siostro ;-)
OdpowiedzUsuńWilla znowu do wynajęcia ciekawe, Kto się zamontuje w tym roku. A wiesz ja mam czasem takie napady, że bym własną chałupę w coś pomalowała. Jakoś się powstrzymuje, ale chętka jest :-)