piątek, 11 stycznia 2013

bajanie przy wonnym chrzanie



Usłyszałam tę opowieść od pewnej handlarki, która sprzedawała na targu ekologiczne jaja od kurki zielononóżki. Handlarce z kolei opowiedziała historyjkę siostrzenica sąsiadki, która przysięgała na własną głowę, że to najprawdziwsza prawda.
 Ja mimo przeziębienia, które mnie gnębi postanowiłam się zasłyszaną opowiastką z wami podzielić.

W maleńkiej wsi gdzieś w górach z tego co pamiętam blisko Rabki czy Nowego Targu żyła sobie duża kochająca się rodzina - państwa Odszczypków ( Odszczypasków, Szczyppiorków? ) .
 Rodzice, babcia i pięcioro (albo sześcioro) dzieci wspólnie zamieszkiwali stary drewniany domek.
 Chociaż mama z tatą ciężko pracowali  nie wiodło im się najlepiej. Ciągle brakowało pieniędzy na najpotrzebniejsze rzeczy o przyjemnościach nie wspominając.
 Odszczypkowie nie byli bogaci, ale za to nadzwyczaj zdrowi z czego byli dumni i znani w całej okolicy.



 Prawdę mówiąc nie miewali nawet kataru, a  80  letnia babcia, tryskała takim zdrowiem i energią, że ho, ho!
Inni ludzie ciągle zastanawiali się, jak to jest możliwe mieć taką krzepę i zdrowie, ale za nic nie mogli rozwikłać zagadki.
 Doszło do tego, że kaszlący i z gorączką sąsiedzi przychodzili do Odszczypków pod byle pretekstem. Siedzieli chwilę, a wychodzili całkiem zdrowi.
W sezonie jesienno-zimowym,  kiedy  infekcje zawsze szaleją, drzwi domu "odpornej" rodzinki dosłownie się nie zamykały.  Ciągle, ktoś przychodził żeby się wyleczyć.
Nikt nie miał pojęcia co nadawało tę uzdrawiającą moc?
 Czy to, że dom stał na górce,  a dawno temu mieszkała w nim zielicha i teraz całą działkę porastały zioła, pokrzywy, chrzan?
 A może to, że przy ogrodzeniu stała maleńka omszała kapliczka z figurką Matki Boskiej?
 Nie wiadomo.
  Być może faktycznie o wszystkim decydował specyficzny styl życia domowników:
-  Babcia nieustannie tarła chrzan na zupę chrzanową i ćwikłę.
- Tryskająca energią  dziatwa całymi dniami krzyczała w niebogłosy i wywijała koziołki.
- Pobudzony jazgotem ojciec walił miarowo pięścią w stół, aż wióry leciały.
-  Mama albo plotła wianki z pokrzyw, albo ugniatała nogami kapustę na kiszoną nucąc przy tym wesoło pod nosem (piosenkę z zasłyszanej bajki muzycznej):
Czosnek, cebula.
Czosnek , cebula.
Pieprz, majeranek.
Dzika papryka,chrzan,
Mniam, mniam, mniam 
- Bury pies  bez przerwy  szczekał i wył , machając radośnie łysym ogonem.
 A wszystko to w unoszących się oparach z kapusty i chrzanu - fu!



Nic nie trwa jednak wiecznie...
 Pewnego dnia listonosz przyniósł list polecony do pana Odszczypka.
 Adresat pośpiesznie rozerwał kopertę, przeczytał treść, na chwilę wstrzymał oddech po czym wykrzyknął:
- Jesteśmy bogaci!
 Jak się okazało, tato dostał niespodziewanie spadek, po swojej stryjecznej babce z Australii.
 Od tej pory wszystko się zmieniło.
 Odszczypkowie wybudowali nowy piękny dom przy głównej ulicy.
 Mama i tato dostali lepiej płatną pracę.
 Nie było w pobliżu pokrzyw ani chrzanu, więc  babcia z braku laku zajęła się szydełkowaniem. Dzieci cichutko siedziały skupione przy  komputerach.
 Nawet psu nie wypadało już ujadać. Zresztą w ogóle nie było mu wesoło , bowiem dla fasonu wszyscy mówili o nim - łysy pies peruwiański.- Auuu!
 Rodzina szybko obrosła w sprzęty i inne dobra.
 Co tu dużo gadać - było  super! Lepiej niż kiedykolwiek! Fenomenalnie!
 A, że " W życiu musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to  jest nie dobrze"
Teraz  rodzice i dziatwa zimą chorowali na potęgę. Kichali i prychali jak reszta ludzi.  Babcię złapała nawet rwa kulszowa, ale to już inna bajka.

Pisząc te słowa podgryzam kapustę kiszoną. Mam nos czerwony jak burak od kataru. Ciepły szalik otula  moje zachrypnięte gardło, a turban na głowie chroni obolałe zatoki.
 I wiecie co?  Z tego wszystkiego zrobiło mi się lepiej!- Na serio.
am

2 komentarze:

  1. No to- jak zyć? pytam się. Zawsze czarne musi stac koło białeo-tak ramie w ramie -wrrrrr
    idę w szarość
    ps-sie zapsałam kochanie na bloa roku, ale nie mam szarego pojęcia o co w nim chodzi- chciałam tylko aby ktos jeszcze mnie poczytał. Miło mi że sie pytasz ;-)

    OdpowiedzUsuń