środa, 3 lipca 2013
o jeżu! :-O
W połowie czerwca dostałam od mojego psa niezwykły prezent. W dowód wielkiej psiej miłości przyniósł w pysku i rzucił mi pod nogi szarą kulę wielkości średniej kapusty. Po rozwinięciu kula okazała się być jeżem. Od tego czasu pies przynosił kulkę codziennie wieczorem. A po dwóch tygodniach okazało się, że mamy jeszcze dwie, mniejsze" kapustki".
Jednak JEŻE, to w naszym domu szczególni goście...
Siedem lat temu, podobnie jak teraz gościliśmy jeżycę w stanie błogosławionym. Była młoda i niedoświadczona, był też nasz jamnik, który ją wkurzał niemiłosiernie. Sytuacja stała się dramatyczna, kiedy samica zamiast okocić się ( ojeżyć , oszczenić?) po bożemu w gnieździe, zrobiła to po środku podwórka. Jednym maluchem się zaopiekowała, drugiego - nieżywego zjadła na obiad, a o trzecim zupełnie zapomniała. Karmiliśmy trzy centymetrową sierotę kocim mlekiem, a podrośniętego już malca z podrzuciliśmy matce. Gdy tylko jeżynki trochę urosły, jeżyca ostentacyjnie wyprowadziła się przez dziurę w płocie, grając na nosie rozszczekanemu jamnikowi. To nie koniec historii, a dla mnie dopiero początek.
Mój mały maleńki,
Czy ty o tym wiesz,
Że nocą - północą
Chodzi złoty jeż?
W niedługim czasie okazało się, że jestem w ciąży, a urodzi nam się troje dzieci i to jednocześnie! Nie mam żadnych wątpliwości, to JEŻ maczał w tym łapy i przyniósł szokującą wówczas nowinę. Historia jak z bajki wzięta. Dzisiaj kurz opadł, nasze dzieci mają po 6 lat i często do złudzenia przypominają jeże. Tak samo mocno tupią i mlaszczą przy jedzeniu :-)
A nocą zwykły ogródek wygląda groźnie...
P.S. Jeśli chodzi o dzieci , to szepnęłam jeżycy, że sąsiedzi bardzo czekają... :-)))
am
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jAKA PIĘkna historie, no procz obiadu.
OdpowiedzUsuńI bardzo podobja mi się Twoje ilstracje do niej.
Pozdrawiam
jeżowo
Czasem nie ruszając się z miejsca, można mieć tyle przygód ;)
OdpowiedzUsuń