poniedziałek, 24 czerwca 2013

czary... mary...

Kiedyś jedna kobieta powiedziała mi, że nie wierzy w żadne czary mary, bo... jest KATOLICZKĄ!
Cała niewinna rozmowa dotyczyła tego, że dla człowieka są korzystne i niekorzystne miejsca do życia, że podlegamy fazom księżyca, porom roku. Na nasze samopoczucie wpływa bliskość drzew lub cieków wodnych, że czasem wystarczy przestawić łóżko albo zmienić miejsce zamieszkania, żeby wyzdrowieć itd, itp..
Coś próbowałam tłumaczyć, że mówił o tym  Ojciec Klimuszko - KSIĄDZ przecie.
Ech, szkoda gadać.


A u mnie na blogu magia, czary i odloty czerwcowe :)
Kąpiele nieprzytomne nocą zaczarowaną, magiczny kwiat paproci, świętojańska zabawa.
Wszystko narysowane bez powodu i planu dla radochy.  MAGIA!


Abrakadabra...


Hokus Pokus...


I obrazek pt: Czekoladowe serduszka, chociaż "z innej parafii" też zaczarowany;)


Jeszcze na deser, obezwładniająca przyśpiewka z magicznym liściem nasięźrzału w roli głównej:

Nasięźrzale, nasięźrzale,
Rwę cię śmiale,
Pięcią palcy, szóstą dłonią,
Niech się chłopcy za mną gonią,
Po stodole, po oborze,
Dopomagaj, Panie Boże.

Że też tego nie znałam panną będąc.:)))))))))))
am

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz