czwartek, 6 czerwca 2013

jaja jak berety

Oj  nie lubię, bardzo nie lubię gotować!
To nie popularne wyznanie, bo dzisiaj wszyscy gotują.
 Szczególnie lubią pichcić ci , którzy wcale tego robić nie muszą  ha, ha, ha.
Znajoma zapytała, czego w tym gotowaniu najbardziej nie lubię?
Właściwie wszystkiego!
Nic na to nie poradzę, że nie ekscytuje mnie obieranie marchewki i mieszanie barszczu.
 Syzyfowe jakoś to zajęcie.
 O, ironio losu! Paradoksie paradoksalny!
JA CIĄGLE GOTUJĘ!  Na dodatek w ilościach XXL!
 Oczywiście zdrowo , smacznie i kolorowo;)
Mam: CZWORO DZIECI,  jednego męża  + dwa psy... Z wielkiej miłości gotuję i to na okrągło:P
Przez większą część mojego życia gotowałam tyle co kot napłakał:)))))))
Rubikon kulinarny przekroczyłam po narodzinach trójki dzieci (w jednym pakiecie:-0),
a moją rolę naczelnej kuchary definitywnie przypieczętowało odejście babci.
W skali życia można powiedzieć, że i tak mi się upiekło.
Zupełnie inna sprawa, to zakupy czyli - polowanie.
 Lubię chodzić po targach i bazarach, delektować się  zmiksowanymi zapachami, wielością kolorów..
 Lubię się targować, rozmawiać z chłopami - moje klimaty,  pożyteczny relaks.
 Tu  najnowsza zdobycz: jaja od ześwirowanych eko- kur.
Widać, że autorka- kura puściła wodze fantazji.
Czyż nie urocze?




W tematyce kulinarnej pozostając, mój obrazek sprzed kilku lat. Pokazuję, bo go lubię.
Inspiracją była upiorna, prawdziwa historia. Jeden facet dał ogłoszenie w necie, że poszukuje kogoś, kogo mógłby z j e ś ć. Znalazł o zgrozo chętnego i ugotował z niego danie. Sprawa wyszła na jaw,  dalszych wypadków już nie śledziłam.
Szurniętego kanibala symbolicznie osadziłam w realiach mojego domu, rodziny, bo sprawa mi jakoś za skórę zalazła i spać nie dawała. Obrazek nie straszy, to już moja własna, przetworzona historia i emocja.


Bon appetit...
   
 Aparat debileus zaszalał i tło zrobił w kolorze jajecznicy. Może nawet lepiej, tak pod te jajka zwichrowane będzie:)

am

2 komentarze:

  1. jak na raz? zwariowałas-przeciez TO ABSOLUTNIE NIEMOZLIWE 3 NA RAZ.
    przy tym tatar z wolontariusza to pryszcz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Możliwe, możliwe;)
    Tak szczerze, to nie wiem czy istnieją rzeczy niemożliwe?

    OdpowiedzUsuń